Pozwól sobie, czyli o kobiecej ejakulacji

Gdy tylko usłyszałam o premierze drugiego polskiego wydania „Kobiecej ejakulacji i punktu G”, która została opublikowana przez wydawnictwo Czarna Owca, nie mogłam doczekać się jej przeczytania. Jako jedna z osób, które miały szczęście poznać autorkę osobiście podczas jej wykładu o kobiecej ejakulacji w Instytucie Pozytywnej Seksualności, wiedziałam, że jej książka będzie zawierać wartościowe treści. Kiedy po raz pierwszy sięgnęłam po książkę, spodziewałam się praktycznych rad dotyczących ejakulacji oraz stymulacji punktu G. Ku mojemu zaskoczeniu otrzymałam o wiele więcej przydatnej wiedzy niż myślałam!

Wbrew pozorom Sundahl pisze nie tylko o ejakulacji, lecz edukuje na temat ogólnie pojętej kobiecej seksualności. Większość osób może pomyśleć, że ,,Kobieca ejakulacja i punkt G” skierowana jest głównie do kobiet, które chcą nauczyć się ejakulacji. Jednak z porad zawartych w książce skorzystają również ich partnerzy i partnerki, którzy chcą wesprzeć kobiety w eksplorowaniu ich seksualnego potencjału.

Wartościowym elementem książki są wypowiedzi kobiet dotyczące ich własnych przemyśleń i emocji związanych z eksploracją umiejętności wytrysku. Nie brakuje momentów ekscytacji z pierwszych ejakulacyjnych doświadczeń, jak i frustracji związanej z nieudanymi próbami ejakulacji lub smutku związanego z brakiem wsparcia od osoby partnerskiej. Autorka w pierwszym rozdziale pokazuje także, jak wyglądają prowadzone przez nią warsztaty z kobiecej ejakulacji.

Osobę, która sięga po tę książkę, chcąc nauczyć się techniki ejakulacji, grubość książki może zniechęcić. Moim zdaniem – zupełnie niepotrzebnie. Autorka na samym początku doradza, że rozdziały można czytać osobno, zależnie od potrzeby. Osoby interesujące się historią odkryć naukowych dotyczących kobiecej seksualności w medycynie znajdą rozdział dla siebie. Inni mogą od razu rozpocząć swoją przygodę z ejakulacją przechodząc do drugiej części książki.

Zapomnij o magicznym guziku

Czytając praktyczną część ,,Kobiecej ejakulacji i punktu G”, czytelniczka dowie się, dlaczego warto zacząć eksplorować stymulację prostaty samodzielnie, a dopiero potem podzielić się swym odkryciem z partnerem lub partnerką. Sundahl tłumaczy, że cierpliwość, wytrwałość i intymność są kluczem do sukcesu. Według niej, by opanować technikę ejakulacji powinno się włożyć czas i energię w poznawanie swojego ciała, a nawet prowadzić dziennik. Choć włożenie w naukę ejakulacji takiego wysiłku może nie brzmieć seksownie, Sundahl wyjaśnia, że efekt końcowy jest tego wart! W książce nie brakuje także polecanych gadżetów erotycznych, które pobudzają kobiecą prostatę oraz praktycznych rad, np. jaki nieprzemakalny materiał wybrać, by czuć się komfortowo z ejakulacją. Dowiesz się również, dlaczego seks z wytryskiem na motocyklu może być lepszy niż seks w samochodzie!

Osobiście polecam przeczytanie całości książki. W pierwszej części ,,Kobiecej ejakulacji i punktu G” autorka pomaga kobietom w zrozumieniu swojej anatomii. Czytelniczka dowiaduje się, czym jest kobieca prostata, jaka jest budowa łechtaczki oraz gdzie znajdują się mięśnie dna miednicy. Autorka wyjaśnia, jak wszystkie części współpracują razem, by kobieta mogła doświadczyć wytrysku oraz orgazmu. Zaskoczeniem dla niektórych może również okazać się, komu swoją nazwę zawdzięcza punkt G. Kolejnym interesującym faktem o punkcie G jest to, że jest on raczej obszarem z potencjałem i jedną z kilku ścieżek, które mogą prowadzić do ejakulacji, a nie magicznym guzikiem powodującym fale ekstazy po jego naciśnięciu.

Już na początku książki Sundahl tłumaczy, że anatomicznie każda kobieta ma zdolność do ejakulacji i że warto się z tą umiejętnością zapoznać. Podkreśla również, że prawdopodobnie większość kobiet doświadczyła w swoim życiu wytrysku, lecz mogła być tego nieświadoma. Autorka obala mit, że ejakulacja oznacza spektakularne tryskanie płynem niczym w mainstreamowych filmach pornograficznych. Okazuje się, że ejakulat może się sączyć z pochwy, a jego objętość może wynosić około dwóch łyżeczek do herbaty, choć większe jego objętości i tryskanie też są możliwe. W ,,Kobiecej ejakulacji i punkcie G‘’ wybrzmiewa również, że podobnie jak u mężczyzn, kobieca ejakulacja nie jest równoznaczna z doświadczeniem orgazmu.

Jako osoba, której bliski jest nurt pozytywnej seksualności, bardzo podoba mi się, że w książce autorka opisuje rożne sposoby stymulacji kobiecej prostaty i nie dzieli rodzajów orgazmów na „lepsze” i „gorsze”. Ponadto, czytając książkę ani razu nie miałam wrażenia, że według Sundahl ejakulacja jest aktem, do którego kobiety powinny dążyć, by stać się idealnymi kochankami. Wręcz przeciwnie, autorka pisze, że jeśli kobieta zapozna się ze swoim punktem G, może nauczyć się kontrolować wytrysk i zdecydować, czy chce go doświadczyć. Ważnym przesłaniem książki jest także wpływ gotowości psychicznej na doświadczenie ejakulacji. Pamiętam, jak podczas wykładu, w którym brałam udział, Sundahl zwróciła się do obecnych na sali kobiet i oświadczyła, że po tym spotkaniu może zdarzyć im się ejakulacja. Powiedziała wtedy, że według jej doświadczenia pracy z kobietami, wiele z nich potrzebuje jedynie zrozumieć, że ejakulacja jest czymś, co mogą osiągnąć, by ejakulować. Ta sama myśl wybrzmiewa w książce, gdzie Sundahl zamieściła krótki test gotowości do ejakulacji, do którego wypełnienia zachęca przed przejściem do części praktycznej.

Jeśli zechcesz zapoznać się z tą stroną swego seksualnego potencjału, w ,,Kobiecej ejakulacji i punkcie G” Sundahl poprowadzi Cię przez cały proces krok po kroku. Materiały zawarte w książce dostarczą Ci potrzebną wiedzę i narzędzia, by rozpocząć swoją eksplorację. Polecam tę książkę każdej osobie, która chce lepiej poznać nie tylko techniki wytrysku, lecz także zrozumieć kobiecą seksualność.

„Kobieca ejakulacja i punkt G” Deborah Sundahl
Wydawnictwo Czarna Owca 2021

Katarzyna Żółtak